czwartek, 17 sierpnia 2017

Nowe cudeńko od The Body Shop - maseczka Japanese Matcha Tea

Mam zaszczyt i ogromną przyjemność testować najnowszy "wynalazek" firmy The Body Shop - maseczkę Japanese Matcha Tea.


Herbata matcha to ostatnio jeden z najnowszych trendów na rynku. Podobno to najzdrowsza herbata na świecie, na punkcie której oszalał świat. To po prostu sproszkowana zielona herbata zawierająca mnóstwo witamin i minerałów, działa antyrakowo, odchudza, obniża cholesterol i odmładza. Obecnie herbata matcha jest wszędzie - w ciastach, kawach i innych deserach. Czemu więc nie dodać by jej do... kosmetyków?
I własnie na taki pomysł wpadła firma The Body Shop.


Maseczka z matchą to produkt w 100 % wegański. Firma The Body Shop jest znana z tego, że sprzeciwia się testom na zwierzętach, co sama popieram. Będąc w salonie TBS można nawet podpisać petycję przeciwko takiemu testowaniu.

Co sama marka pisze o swoim najnowszym kosmetyku?

"Podczas gdy poziom zanieczyszczeń stale wzrasta, aż strach pomyśleć, że do końca 2030 roku 60% ludzkości będzie mieszkało na terenach miejskich. Zanieczyszczenia są groźne nie tylko dla środowiska naturalnego, ale również dla Twojej skóry! Zanieczyszczenia mogą powodować uszkodzenia komórek, wysuszenie, stany zapalne, zaburzenia pigmentacji i przedwczesne starzenie się skóry. Efektywne usuwanie zanieczyszczeń stało się niezbędną częścią każdej pielęgnacji skóry.
Zieleń jest kolorem roku 2017, dlatego The Body Shop z dumą prezentuje NOWOŚĆ w swojej serii Expert Facial Mask. Ta w 100% wegańska formuła głęboko oczyszcza, usuwa zanieczyszczenia i pomaga chronić przed ich gromadzeniem w skórze.
  1. Wzbogacona zieloną herbatą Matcha z Kakegawa w Japonii i ekstraktem z mniszka lekarskiego by lepiej usuwać zanieczyszczenia
  2. Naturalnie złuszczające drobinki loofah w kremowej formule
  3. Odsłania młodo wyglądającą, rozpromienioną skórę"

Jakie są moje odczucia?

Pierwsze co zwróciło moją uwagę to dobrze zabezpieczone opakowanie przed wydostawaniem się produktu oraz bardzo ładne i estetyczne opakowanie (solidny szklany słoiczek) w naturalnych kolorach.


Maseczka ma intensywnie zielony kolor.


Konsystencja: maska nie jest ani lejąca ani bardzo zbita jak masło, jest gdzieś pośrodku. Dobrze się rozprowadza (polecam do tego pędzel). Zawiera peelingujące drobinki, które pomagają oczyścić cerę z zanieczyszczeń. Nie ma większego problemu, żeby ją zmyć. Jednak to, co w tej maseczke urzekło mnie bardzo mocno to...

Zapach. Jest bardzo świeży i roślinny. Czuję się trochę jak w amazońskiej dżungli. Jakbym oddychała pełną piersią w lesie. Do tej pory nigdy nie spotkałam się z podobnym odczuciem przy jakimkolwiek kosmetyku.

Działanie: strzał w dziesiątkę. Twarz jest promienna, oczyszczona ze wszelkich zanieczyszczeń. Pory są zamknięte, cera jest niesamowicie gładka i rozjaśniona a pory zmniejszone. Mogę się dotykać po twarzy bez przerwy. Zmiany zapalne są wyciszone. Mam nadzieję, że regularne używanie tej maseczki chociażby wizualnie odmłodzi moją skórę.


Maseczka ma pojemność 75 ml i kosztuje 99,90 zł.



Macie ochotę ją wypróbować?

Read More




Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML